Pazurki na szczęście całe
Taka piękna pogoda była wczoraj, że nie mogłam już wytrzymać z ciekawości i musiałam oczywiście przy pomocy syna rozszalować filar. Paznokcie na szczęście całe. I filar też ukazał się w całej okazałości. Dzielny i silny ten mój synek ( synek... ha ha , już dawno mnie przerósł i raczej zaczyna młodzieńca przypominać ). Kurczę, ale ile musieliśmy się natrudzić żeby te deski porozkręcać. A jak już zaczęliśmy no to i parę stempli też ściągnęlismy. Aż z tej ciekawości to w nocy drętwiały mi dłonie, ale może to już " sks " mnie łapie;) z racji swojego wieku. No ale jak się baba uprze to nie ma rady. Za to wreszcie już pomału widać zarys kuchni i jadalni. No i może salon też kiedyś się rozszaluje... (a jakby sam się rozszalował to by było najlepiej).
Ale zdjęć coś się nie da dziś dołączyć.
Komentarze